piątek, 9 września 2016

Radości w codzienności

Kolejne tygodnie za nami. Każdy przynosi pewne zmiany, każdy przynosi inne sytuacje. Mijający czas przynosi także i ulgę. Ból staje się lżejszy, bardziej znośny, pozwala normalnie żyć. Jakiś czas temu Blue Cafe spiewało: ,,Czas nie będzie na nas czekał..." i bardzo ważne jest żeby się z tym faktem pogodzić. Mimo tragedii, która nas spotkała, zegary się nie zatrzymały, dni nie przestały płynąć... Świat idzie naprzód, więc i my nie możemy pozostawać w miejscu. Musimy żyć. Ale jak funkcjonować, po wszystkim tym co się wydarzyło? Moją receptą na radzenie sobie z życiem, jest poszukiwanie szczęścia nawet w najmniejszych rzeczach i wdzięczność za to co mam. ,,Małych mo­net nikt nie pod­no­si, a to one dają najwięcej". Ja staram się podnosić każdą, nawet najmniejszą monetę i korzystać z każdego momentu, który może wywołać uśmiech. A radość może przynieść wszystko: piękna pogoda, wolny dzień, rozmowa z przyjaciółmi, uśmiech najbliższych, ulubione lody, ciekawa książka, śpiew ptaków, zapach trawy.... Piękne chwile można dostrzec wszędzie, tylko trzeba się na nie otworzyć i pozwolić sobie na odczuwanie szczęścia. Przeczytalam kiedyś, że ,,tragedia trwa tylko chwilę, cała reszta naszego cierpienia, to wyłącznie nasze dzieło". I czyż nie jest to prawdą? Czy niejednokrotnie nie nakręcamy się w swoim cierpieniu, nie pozwalając sobie nawet na myśli o szczęściu? Tylko dla jakich celów? W czym nam to pomoże? Ja zrozumiałam, że w niczym. Ilość wylanych przeze mnie łez, nie jest miarą Miłości jaką darzę moją Córeczkę. Ilość dni pełnych smutku, nie odzwierciedla tęsknoty jaką czuję. Mało tego, zauważyłam, że im więcej szczęścia dostrzegam w moim życiu, tym łatwiej jest mi rozmawiać o Marysi, wspominać z usmiechem sytuacje związane z ciąża. W takich chwilach przypominam sobie slowa Roberta de Niro ,,Każdy objaw depresji powitaj z uśmiechem i entuzjazmem. Depresja pomyśli, że ma do czynienia z idiotą i ucieknie". Trudno mi się z tym nie zgodzić. W chwili gdy mam trudniejszy dzień, gdy boję się że dopadnie mnie przytłaczająca rozpacz, staram się robić coś co szybko poprawi mi humor. A jeśli już naprawdę nie mogę znaleźć żadnych pozytywów w tym konkretnym dniu, zaczynam dziękować za to co mam, a nie skupiać się na tym czego mi brakuje. A kiedy zaczynam uświadamiać sobie jak wiele mam, na nowo to doceniam i uśmiecham się do mojego szczęścia. Wierzę, że będąc wdzięczna za to co posiadam, otrzymam to czego tak bardzo pragnę. Bo przecież dziękując podwójnie prosimy... A Bóg najlepiej wie, czego najbardziej potrzebujemy. Więc cieszmy się z pięknych chwil, doceńmy to co mamy, a osiągniemy, to czego nam brakuje. To tylko kwestia czasu....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz