środa, 21 września 2016

List od Aniolka

Dziś nie będę wypisywać moich przemyśleń. Dziś umieszczam tu list, który można bez problemu znaleźć w internecie. Ja te wspaniałe słowa dostałam od mojej Przyjaciółki. W kopercie. Jako list od mojej Córeczki:

Kochana mamusiu
wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć.
Ale ja jestem…istnieję …w Twoim życiu, snach, Twoim sercu…Istnieję. 
Kidy byłam  tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami
zastanawiałam się, jak to będzie kiedy będę już przy Tobie,
w tym miejscu o którym opowiadałaś gładząc się po brzuchu wieczorami,
kiedy nie mogłaś zasnąć. 
Ja wsłuchana w Twoje opowieści i kojący głos chłonęłam  każde
słowo ,każdą informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie zasypiałaś…marzyłam.

Wyobrażałam sobie te wszystkie cudowne miejsca i Ciebie, jak wyglądasz… 
Patrzyłam na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu
było po dziesięć palców i zastanawiałam się czy jestem do Ciebie podobna.
Chyba nie – myślałam – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taka dziwna..
pomarszczona…no i po co mi te dziesięć palców?

A potem jednego dnia wszystko się  zmieniło.
Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści.
„To nie może być prawda” -mówiłaś godzinami.
Słuchałam teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz.
A ja nie wiedziałam o co i dlaczego? 
Tak bardzo chciałam Cię pocieszyć, żebyś poczuła,
że ja tu jestem i Cię kocham. Ale  ty płakałaś jeszcze głośniej. 
A potem nadszedł ten  straszny moment. Powtarzałas ciągle, że serduszko nie bije...  Nie rozumiałam czemu płaczesz, ale też było mi smutno.
I nagle zrobiło się cicho…

Kiedy  otworzyłam oczy, wszystko wokół mnie 
zalewał błękit we wszystkich odcieniach.
Byłam taka  sama, mała pomarszczona, z dziesięcioma palcami u rąk.
Ale Ciebie nigdzie nie było!

 

 

Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk.

Witaj – powiedział i uśmiechnął się do mnie. 
Gdzie moja mamusia? – zapytałam. On wtedy opowiedział mi wszystko.
Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców.
Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali.
Że teraz tu jest moje miejsce,
pośród innych małych Aniołków. 
Że będzie mi teraz Ciebie mamusiu brakowało,
ale musimy obie nauczyć się żyć bez siebie…
I musiałam nauczyć się tak żyć.

Nie, nie było mi łatwo. Płakałam tak jak Ty. I cierpiałam tak jak Ty. 
Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele
zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo.
Pomagamy starszym ludziom przyprowadzić ich na spotkanie, tu w Niebie.
Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać, tu w Niebie.
Możesz być ze mnie dumna, mamusiu.
Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No…czasami tylko 
robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy..
Wiesz, kiedy się tu znalazłam jeden Aniołek , mój Przyjaciel
wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście.
Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach …nic więcej. 
Ostatnio jednak zaczęłam się robić przeźroczysta.
I skrzydełka mi nie działały tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i…
zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłam. 
Wiedziałam że to Ty!

Poznałam Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś.
Powtarzałaś że bardzo cierpisz…tęsknisz…
Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział,
że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć.
Musisz żyć mamusiu, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów.
Bo będą jeszcze dzieci,
którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć ich miłością tak wielką,
jak ta, która powoduje teraz Twój wielki ból.
Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. 
Musisz wziąć się w garść, uśmiechać, żyć.
Ja Cię bardzo mocno kocham 
i wiem, że to z mojego powodu płaczesz, ale tak nie można.
Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają.
Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę!!!
Tu na górze istnieję dzięki Tobie i Twoim myślom o mnie.
Ale tylko tym dobrym, pogodnym  myślom.
Mamusiu uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna 
chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego.
Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama …pamiętaj o tym.
Nie smuć się mamusiu, bo smutek powoduje, że znikam.

Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy Tobie. 
Kocham Cię mamusiu
Twoja Córeczka

Nie trzeba mówić nic więcej... Nie pozwólmy by nasze dzieci zniknęły... Myślmy o nich, ale tylko pozytywnie:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz